Forum  Strona Główna



 

31.07.2011r. Teren + impreza (otwarcie stajni i uro Dei)cz.I

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Z życia stajni / Dziennik Stajenny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bix
Pan i władca



Dołączył: 19 Cze 2011
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:48, 31 Lip 2011    Temat postu: 31.07.2011r. Teren + impreza (otwarcie stajni i uro Dei)cz.I

- Biiix, Biix wstawaj cholero jedna ! – darł się nad moim uchem Gustav, darł się i darł niczym najgorszy budzik, choć w każdej innej sytuacji uwielbiałam słuchać jego głosu, ale teraz chciałam po prostu żeby się zamknął.
- Zaaaaaaaaaamknij się! Nie chce mi się no! – mówiąc to przeciągnęłam się w łóżku i wymachnęłam ręką którą dostał w swój śliczny ryjek Guss.
- No to teraz się doigrałaś ! – chłopak zaczął mnie łaskotać, aż nie spadłam z łóżka.
- Głuupku jeden, dobra wstaję, wstaję, pomóż mi ! – wyciągnęłam do niego rękę, na pomoc nie musiałam długo czekać, ale jestem wredna i wykorzystałam tą sytuację, aby powalic go na ziemię. I w ten sposób ja już biegłam do łazienki a biedaczysko musiało się samo pozbierać. Ciuchy uszykowałam sobie już wczoraj, więc nie musiałam wywalać z szafy, już ubrana ogarnęłam to czerwone długie do pasa coś w niezdarnego koka i zeszłam na dół. Śniadanie już na mnie czekało, ah jak ja uwielbiam swojego niebieskookiego kucharza. Grzecznie zjadłam wszystko co było mi przygotowane i spojrzałam na zegarek. – O żesz .. – to już jest szósta ?!
- No budziłem Cię godzinę temu tak jak mnie prosiłaś, ale oprócz tego, że wyrzuciłaś prawie wszystkie poduszki z łóżka jako pociski we mnie, nie uzyskałem żadnego efektu.
- Jezuu, trzeba przecież jeszcze jechać do sklepu kupić żarcie i inne takie na imprezę, domu jeszcze nie ogarnęłam, a konie tez nie uszykowane. – zaczęłam latać jak idiotka po kuchni nie wiedząc za co mam się najpierw zabrać
- Już posprzątałem dom i nakarmiłem i w miarę uszykowałem konie, jeszcze tylko do sklepu
- Kocham Cię wiesz ? – spytałam patrząc prosto w jego błękitne niczym ocean oczy, które wydawały mi się teraz czytać w myślach.
- Wiem… - powiedział i pocałował w usta tak delikatnie, że ledwo mogłam obejść się z ich smakiem.
- Ej co jest ? – zapytałam ze zdziwioną miną i patrząc podejrzliwie. On nic nie powiedział, uśmiechnął się i wskazał palcem na okno. Zobaczyłam tam Deidre we własnej osobie i jej harem, w którym znajdowały się Arrya, Nautika i Chocky, oczywiście teraz już nie zwracałam najmniejszej uwagi na mojego ukochanego, tylko czym prędzej wybiegłam po schodach na dwór. – Aaaaa ! – krzyknęłam, a potem rzuciłam się na nie. Ledwo ustałyśmy ale dziewczyny dały radę *lol2*
- No Biksiu my też Cię kochamy, ale weź już nas puść bo masz uścisk niczym prawdziwy wrestlingowiec . – Cho ledwo to wypowiedziała więc, od razu uwolniłam je od uścisku.
- A wy co tak wcześnie ?
- No mówiłaś, że rano jedziesz zrobić zakupy żarcia i picia na imprezę ! To my jedziemy z Tobą! Wóóóóódka ! – Dei wydarła się tak, że Guss wychylił się przez okno.
- O jak dobrze ! – powiedziałam, a dziewczyny się na mnie dziwnie spojrzały. – O jak dobrze że się wychylił zboczuchy jedne ! Guss jadę na zakupy z dziewczynami i biorę terenówkę, bo do tego drugiego by się nie pomieściło. No to chodźcie dziewczynki, jedziemy ! – poszłyśmy do garażu.
- Bix, ja się boję z Tobą jeździć samochodem ! – z przerażeniem w oczach i uśmiechem na ustach powiedziała Deidre.
- Eeee dlaczego ? – niepewnie zapytała się Nautika.
- Ehm mam się bać ? –zapytała Arr
- Bo Bix kieruje jak wariat ! – dodała Chocky
- Jak wariatka jak już ! Wsiadać nie marudzić ! – wsiadłyśmy wszystkie do auta. Ja i Deidre z przodu, Cho, Arrya i Naut z tyłu. Oczywiście z piskiem opon wyjechałam z ośrodka, Nautika kurczowo trzymała się Chocky która to coraz wyżej podskakiwała w górę. Arrya siedziała dziwnie wyluzowana. Jechałyśmy szybko, pewnie z 50km za szybko, ale co tam, przynajmniej prędko znalazłyśmy się w małym miasteczku które znajdowało się najbliżej mojej stajni, ku uciesze dziewczyn wjeżdżając do miasta zwolniłam prędkość. Gdy zaparkowałam przed wielkim jak na ilość mieszkańców miasteczka markecie, dziewczyny odetchnęły z ulgą. – Co i było tak źle ? – spytałam i puściłam do nich oczko.
- Zostawię to traumatyczne wydarzenie, bez komentarza – wydarła się Nautika, a ja wraz z resztą wpadłam w śmiech.
- Dobra Chodźce do sklepu ! - Wzięłyśmy wózek na kółkach i zaczęłyśmy krążyć między sklepowymi półkami.
- Ja chcę do wózka, ja chcę do wózka ! – stwierdziła Nautika, a po chwili już w nim siedziała. To nic, że ludzie się na nad dziwnie patrzą naprawdę nic. Po prostu cztery dziewczyny, w tym jedna z czerwonym niewiadomo czym na głowie przyszły na zakupy, a że jedną pewnie nogi bolały to weszła sobie po prostu do wózka. Co tam. Pierwszym działem który był obowiązkowy na liście były oczywiście alkohole. Wzięłyśmy piętnaście butelek wódki, w tym 7 cytrynówki, jedną żurawinową i resztę czystą.
- A wino i szampana bierzemy ? – Spytała Chocky, patrząc się dziwnie na butelki wódki w naszym koszyku, z resztą nie tylko na butelki. Dei już sięgała po pierwsze lepsze wino.
- Nie, mam kilka butelek przedniego wina i szampana w domu kupionych specjalnie na tą okazję. Po wybraniu trunków poszłyśmy kupić hektolitry soków, coli i innych takich. Oczywiście wózek był pełny słodyczy, wszelkich żelek, chipsów i tym podobnych. Kasjerka zrobiła niezłego pejsa gdy zobaczyła Nautikę siedzącą w wózku wykładająca towary na ladę. Wyszłyśmy z marketu i wypakowałyśmy wszystko do samochodu.
- Bix, teraz musisz jechać wolniej bo się butelki pozbijają ! – wykrzyczała z zadowoleniem Deidre
- Hahaha wcale nie muszę ! – zrobiłam chytrą minę i pokazałam im mój ‘specjalny stojak na butelki’
- Ej ja też chce takie coś ! – Deiku zrobiła wielkie oczy. Wsiadłyśmy do samochodu, wracając do domu pobiłyśmy ostatni rekord czasowy *lol2* Gdy przyjechałyśmy na miejsce, okazało się, że przyjechało do nas już część dziewczyn. Podczas dzielnego wynoszenia pakunków do kuchni, Gustav zabawiał panie w salonie.
- No nie ładnie podrywać mojego faceta ! – śmiałam się i przywitałam z Carrot, Gniadoszką, Anitą i Cochise.
- Konie stoją już w boksach i odpoczywają po podróży, to tak za ile mniej więcej ten teren ? – spytała Carr
- Nie wiem w sumie musimy poczekać na resztę, ich konie muszą tez trochę odpocząć od podróży, Dei i reszta deandrei’owskiej ekipy muszą zostać zawiezione do stajni i przyjadą już gotowe. – powiedziałam, gdy usłyszałyśmy trąbienie samochodów na parkingu. Okazało się, że teraz już wszyscy prócz kobitek z deandrei, które miały przyjechać gotowe i Zuzki, są na miejscu… Kończyłyśmy dopijać kawę zaparzoną przez nadwornego kucharza, gdy przyjechała Zuzka.
- No to jak idziemy powoli szykować konie ? – spytała Gniadoszka.
- No możemy w sumie, ale bardzo powoli XD – odpowiedziałam, zostawiłyśmy bajzel w salonie i poszłyśmy do koni. Jedne do stajni drugie na halę, gdzie były rozłożone przenośne boksy dla przyjezdnych. Miałam jechać na Plugince, a Gustav na Nightmare, siwą czyściłam w boksie, gdy szatyn nieudolnie próbował oblać nogi Marze, aż nagle rozległ się krzyk.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bix dnia Nie 17:51, 31 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Z życia stajni / Dziennik Stajenny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin