Forum  Strona Główna



 

03.08.2011r. Trening skokowy LL by Destiny

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks II / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bix
Pan i władca



Dołączył: 19 Cze 2011
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:58, 03 Sie 2011    Temat postu: 03.08.2011r. Trening skokowy LL by Destiny

Rano zerknęłam do mojego niebieskiego notesu. Informował mnie iż dzisiaj mam kilka jazd, a pierwszą z karą arabką własności Bix. Przygotowałam się i ruszyłam do garażu. Wsiadłam do samochodu i wklepałam w GPS adres stadniny. Jechałam tam pierwszy raz w życiu i nie za bardzo wiedziałam którędy. Kiedy wszystko było już gotowe, ruszyłam. Dojazd zajął mi trochę czasu, ale się udało. Zaparkowałam samochód i zauważyłam Bix. Pokazała mi stadninę i opowiedziała o swojej klaczy. Na co zwracać uwagę, na co uważać, co lubi itd. Po wysłuchaniu jej opowieści ruszyłam do Nightmare. Stała w kącie boksu. Wyciągnęłam z kieszeni marchewkę i pokazałam jej ją. Powiedziałam też spokojnie i łagodnie kilka miłych słów. Po kilku minutach piękna przełamała się i podeszła aby schrupać smakołyk. Potem powąchała moją dłoń i dała się pogłaskać. Ucieszyło mnie to. Głaskałam ją jeszcze przez chwilę, a potem ruszyłam do siodlarni po jej rząd. Zabrałam także zestaw do pielęgnacji. Gdy miałam ze sobą już wszystko, ruszyłam z powrotem do Night. Odłożyłam rzeczy i chwyciłam uwiąz. Powoli weszłam do boksu i spokojnie podeszłam do klaczy. Pogłaskałam ją, pogadałam trochę i zapięłam karabińczyk. Wyprowadziłam ją z pomieszczenia i przywiązałam. Była nieco niespokojna, nie ufała mi jeszcze do końca. Zanim zaczęłam ją czyścić, wymasowałam całą terapią T-Touch. Rozluźniła się i zaufała mi. Pozwoliła spokojnie się wyczyścić. Z kopytami był mały problem, trochę wyrywała mi tylnie nogi i próbowała mnie kopnąć. Z ogłowiem także było ciężko. Nie chciała wziąć wędzidła i straszyła mnie zębami, raz nawet mnie skubnęła. Uspokoiłam ją i jakoś udało mi się włożyć to wędzidło. Zapięłam wszystko i wzięłam siodło. Powoli i delikatnie położyłam jej je na grzbiecie. Wkurzyła się ciut i zaczęła machać głową. Skuliła też uszy. Zanim zapięłam popręg, wymasowałam ją jeszcze. Nie była już taka zła i dała sobie bez problemu zapiąć lekko ten popręg. Pogadałam z nią chwilę i założyłam karej ochraniacze. Pogłaskałam ją i odniosłam zestaw do pielęgnacji. Wróciłam szybko i ruszyłyśmy razem na halę. Ktoś ustawił tam kilka przeszkód. Zmieniłam ich wysokość, aby były odpowiednie do klasy LL, położyłam też kilka drągów na ziemi i dosiadłam klaczy. Dałam klaczy łydkę i ruszyła stępem. Ja w tym czasie ustawiłam sobie strzemiona.Gdy były gotowe, poluzowałam kobyłce wodze i rozejrzałam się. Całkiem ładna hala. Minęło kilka minut i podciągnęłam popręg. Po kilku okrążeniach, Night dostała kolejną łydkę i ruszyła kłusem. Na początku takim mega leniwym, jakby jej się nie chciało. Później ruszyłam ją trochę i przyspieszyła tempo. Ładnie wyciągała nogi i postawiła zad. Pochwaliłam ją, a potem skróciłam krok. Skręciłyśmy na drążki. Cmoknęłam i przeszła dość żywo, oraz wysoko podnosząc nogi. Poklepałam ją po szyi. Podczas kolejnego okrążenia znów przejechałyśmy te drążki. Tak samo świetnie jak wcześniej. Po kilku przejściach dałam jej już z nimi spokój. Na chwilę wróciłyśmy do stępa. Obie trochę odpoczęłyśmy. Dałam jej łydkę i znów ruszyła powolnym kłusem. Ruszyłam ją trochę, wyciagnęła kłus, postawiła zad i zrobiła świetną półparadę. Pogłaskałam ją i skręciłam na małego krzyżaka. Czysto. Mocne odbicie, ładny baskil. Zrobiłyśmy duże koło i najechałyśmy na niego znowu. Tak samo wspaniale. Zmieniłyśmy kierunek półwoltą i przejechałyśmy przez te drągi kolejny raz. Świetnie. Łydeczka i Nightmare zaczyna galopować. Jedziemy dwa okrążenia, a potem na 60cm stacjonatkę. Cmoknięcie przed przeszkodą i skok. Czyściutko. Robimy szeroki zakręt, zwalniamy tempo i jedziemy na wyższą stacjonatę. Dalej bez błędów. Zmieniamy kierunek po przekątnej i najeżdżamy na 75cm okser. Ściągnęłam trochę wodze, bo kara galopowała trochę za szybko. Zwolniła, ale po drodze przez chwilę zgubiła rytm. WYbiła się, ale przednimi kopytami otarła się o jeden z drągów. Duży zakręt i zrobiłyśmy dłuższy najazd. Tym razem klacz cały czas utrzymywała ten sam rytm i tempo. Skoczyła o niebo lepiej. Nie dotknęła niczego. Świetna klacz. Pogłaskałam ją i ściągnęłam wodze. Kolejna chwila stępa. Po około pięciu okrążeniach znów ruszyłyśmy kłusem. Dałam jej chwilę luzu i mogła sobie iść powolutku. Minęło kilka minut i dałam jej łydkę. Znów zagalopowała. Skoczyłyśmy sobie stacjonatkę, a potem znów tego oksera. Na koniec najwyższa z przeszkód- osiemdziesięcio centymetrowa stacjonata. Czysto, ładny skok. Zrobiłyśmy jedno okrążenie i postanowiłam przejechać cały parkur. Najpierw zmiana kierunku, potem najazd na krzyżaka. Ścinamy zakręt i stacjonata. Zaraz po niej dość szeroki zakręt i jedziemy na okser. Tuż za okserem zakręt o 180 stopni i galopujemy na najwyższą ze wszystkich przeszkód. Klacz lekko się zawahała, ale przeskoczyła bezbłędnie. Pogłaskałam ją i ściągnęłam wodze. Pokłusowałyśmy przez jeszcze kilka minut. Potem zwolniłyśmy do stępa. Poluzowałam jej wodze. Wyciągnęła szyję i parsknęła. Schyliłam się, poklepałam ją po szyi i pochwaliłam. Spacerowałyśmy tak sobie spokojnie aż Nightmare wyschła. Spokojnym krokiem opuściłyśmy halę. Przed budynkiem zsiadłam z karej i poluzowałam jej popręg. Chwyciłam wodze i odprowadziłam ją do stajni. Zdjęłam jej ogłowie, założyłam kantar i przywiazałam ją. Następnie podciągnęłam strzemiona, odpięłam popręg i ściągnęłam siodło. Odniosłam rząd do siodlarni i zabrałam zestaw do pielęgnacji. Kiedy siodło wraz z czaprakiem i ogłowie leżały już na swoim miejscu, wróciłam do arabki. Położyłam rzeczy i odwiązałam uwiąz. Była dość mokra, więc zabrałam ją na zewnątrz i pooprowadzałam dopóki nie wyschła. Weszłyśmy spowrotem do stajni. Gdy była znów przywiązana, zajęłam się pielęgnacją. Gdy sierść była wyszczotkowana, grzywa i ogon wyczesane, a kopyta wyczyszczone, postanowiłam ją jeszcze trochę wymasować. Zaczęłam od grzbietu i przesuwałam się w stronę głowy. Kiedy cała lewa strona klaczy była już wymasowana, przeszłam na drugą. Gdy skończyłam cały zabieg klacz westchnęła zrelaksowana. Pogłaskałam ją jeszcze i wprowadziłam do boksu. Obdarowałam Night marchewką i ruszyłam do siodlarni. Zajęłam się jej rzędem. Musiałam umyć wędzidło, bo było całe w zielonej ślince klaczy. Kiedy ogłowie i siodło znów wyglądały jak nowe, opuściłam budynek i ruszyłam na parking. Wsiadłam do auta i wróciłam do domu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks II / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin